Recenzja wyd. DVD filmu

Miłosne gierki (2008)
George Clooney
George Clooney
Renée Zellweger

Do diabła z miłością 2

Obecność w filmie "Miłosne gierki" Renée Zellweger sprawia, że trudno nie porównywać obrazu z "Do diabła z miłością". W obu zagrała Renée, oba opowiadają o miłości i oba odnoszą do stylistyki nie
Obecność w filmie "Miłosne gierki" Renée Zellweger sprawia, że trudno nie porównywać obrazu z "Do diabła z miłością". W obu zagrała Renée, oba opowiadają o miłości i oba odnoszą do stylistyki nie stosowanej obecnie w kinie. Niestety o ile jeszcze hołd kinu lat 60-tych w "Do diabła z miłością" da się przełknąć raczej bezboleśnie, o tyle hołd futbolowi amerykańskiemu i komedii lat 30-tych staje już w gardle okoniem... a może raczej wielką piłką futbolową. George Clooney po serii poważnych, zaangażowanych filmów postanowił uderzyć w lekkie tony. Jego "Miłosne gierki" garściami czerpią z tzw. 'screwball comedy'. Nad całością unosi się duch braci Coen, z którymi Clooney przecież współpracował. Do tego wszystkiego dochodzi sentymentalna konstatacja nad zmieniającym się światem sportu, którą doskonale znamy z "Męskiej gry" Olivera Stone'a. Jak widać film jest niezłą mieszanką wybuchową, z którą nie poradziłoby sobie większość utalentowanych amerykańskich reżyserów. Clooney, trzeba to jasno powiedzieć, do najzdolniejszych twórców nie należy, zatem materiał wyrwał mu się spod kontroli. I pewnie dlatego film zamiast do kin pojawił się w Polsce od razu na płytach DVD. Film opowiada o miłosnych perypetiach starzejącego się zawodnika futbolu amerykańskiego, któremu w oko wpada energiczna i wyemancypowana dziennikarka prasowa. O serce damy z ciętym językiem bohater będzie musiał walczyć, gdyż wokół niej krąży młody byczek wielbiony jako wojenny bohater. Choć dziennikarka została wysłana, by zdemaskować jego kłamstwa, z trudem opiera się jego czarowi. Tymczasem stary wyda ma swoją własną misję. Ta komediowa historyjka opowiedziana została w sposób wtórny, przywodzący na myśl filmy Franka Capry. Humor niestety nie jest zbyt lekki i jego odbiór zależy w dużej mierze od znajomości konwencji. Jeśli ktoś nie zna estetyki tradycyjnej screwball comedy, tego odrzucą 'popisy aktorskie' Zellweger i Clooneya oraz ostre, lecz staromodne riposty jakimi walczą z pozoru niedobrani bohaterowie. Zellweger lepiej czuje się w tych starych filmowych fatałaszkach. Doskonale udowodniła to w "Do diabła z miłością", a teraz potwierdziła u Clooneya. Jest zdecydowanie najlepsza z całej obsady, choć mogłaby sobie darować minę, jakby cały czas cierpiała na zatwardzenie. Clooney stara się za mocno roztaczać swój czar, przez co niezamierzenie popada w autoparodię. Niestety jest już troszkę za stary, by jednym uśmieszkiem mógł załatwić sobie spokój na całe ujęcie. John Krasinski w roli młodej gwiazdy ma tylko jedną zaletę: jest wysportowany. Jego nijaka gra aktorska sprawia, że zaczyna się podejrzewać, iż niepewny swego Clooney nie chciał po prostu na ekranie aktora, który mógłby go przyćmić. Krasinski całkowicie oddaje pola Clooneyowi, co niestety filmowi nie wychodzi na dobre. Obraz wyłącznie dla miłośników Franka Capry. Po obejrzeniu "Miłosnych gierek" nabiorą oni ochoty na obejrzenie prawdziwych, klasycznych "komedii o seksie bez seksu".
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Miłosne gierki
George Clooney nie dostaje już chyba żadnych propozycji filmowych, ponieważ postanowił po raz kolejny... czytaj więcej